Hej!
Trwa burza mózgów odnośnie dalszego prowadzenia bloga- tak jak już mówiłam, szykuje się sporo zmian. Nie jest łatwo, ale działam prężnie z nadzieją, że efekty Wam przypadną do gustu :)
Nie wiem jak u Was, ale w Warszawie trwają niemiłosierne upały. Niestety miałam okazję przekonać się, czym to się może skończyć. Ból i zawroty głowy, nudności, temperatura, to bardzo niepokojące objawy. Pamiętajcie, że lepiej przeciwdziałać niż leczyć, także osłaniajcie głowę kapeluszem, czapką, czy chustą, bierzcie ze sobą wodę, jeśli wychodzicie na dłuższy czas, smarujcie się kremem z filtrem i pamiętajcie, że czynność tę trzeba powtarzać co 2-2,5 godziny. Udar słoneczny nie należy do przyjemnych i może być bardzo niebezpieczny dla naszego życia, dlatego słuchajcie mam, czy babć krzyczących na Was, żebyście założyli coś przed wyjściem z domu ;)
Głównym założeniem stylizacji, którą Wam dzisiaj pokażę było to, aby nie umrzeć z gorąca. Założyłam bardzo cienką bluzkę (mimo że czarna to nie nagrzewa się, bo materiału jest absolutne minimum), do tego krótką spódniczkę i baletko-sandałki, które Wam niedawno pokazywałam :) Nie jest to nic spektakularnego, ale na pewno było mi wygodnie, chłodno i przyjemnie :)
Jak część z Was zapewne zauważyła ścięłam włosy. Były mocno zniszczone i to co udało mi się zapuścić, to zaraz się kruszyło. Bałam się okropnie, ale koniec końców, jestem zadowolona z efektu. A Wy co myślicie? :)
PS.
Już za 2 dni pierwsza nowość na blogu i zarazem ogromna zmiana. Sprawdźcie koniecznie, co dla Was przygotowałam!
bluzka- Maison Scotch
spódniczka- Tally Weijl
buty- House
super zestaw :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz świetnie a ta spódnica jest cudowna!!! *.* <3 Zgadzam się lepiej zapobiegać a udar wcale nie jest niczym fajnym.
OdpowiedzUsuńhttp://mina-doimika.blogspot.com/
pięknie! jesteś moją inspiracją ;) <3
OdpowiedzUsuń